Pepe to egzotyczny kocur o rozbrajającym usposobieniu. Nosi dumne imię Giovanni Gorgio, ale zwiemy go Pepe, Rzadki Pepe, Melepepe, Pierwszy Pacanek lub Labradorek.
Dlaczego często jest tak, że uroda nie idzie w parze z hmmm, ilością szarych komórek? Nasz rudzielec jest obdarzony niezwykłym urokiem osobistym i absolutnie i bezgranicznie rozkoszny – tylko się wzruszać i roztkliwiać. Cztery białe łapki, biały pyszczek i grubaśny ogon, którego pozazdrościł by mu nawet szop pracz. Niestety, Pepe zamiast w kolejce po rozum najwyraźniej stanął w kolejce po inne atrybuty: entuzjazm, nieustanne dobre samopoczucie, gęste futro albo wyraziste prążki. Pepe ma trzysekundową pamięć (przeciętna złota rybka wygrałaby z nim w kółko i krzyżyk), koordynację ruchową leniwca po maratonie (kojarzycie te animkowe zwierzaki, które aby nabrać prędkości najpierw muszą chwilę sadzić susy w miejscu? Pepe inaczej wystartować nie umie) i talent do wikłania się w najrozmaitsze ambarasy (serio, to kot, który byłby zdolny spaść nie tylko z drapaka, ale nawet z kocyka). Choćby i samo mruczenie ma autorskie, nie takie jak u innych kotów. U Pepe to jest takie powolne, basowe „Mru. Mru. Mru.”, rozdzielone spacjami. Co za ananas ߍߍߤ
Pepe robi wszystko całym sobą. Jeśli śpi, to tylko w pozycji rozdeptanej meduzy z rozrzuconymi na boki czterema łapami. Jeśli bawi się, to do upadłego, fikając koziołki przez plecy, wydając różne dźwięki z emocji i ryjąc niczym dziki dzik. Jeśli podrywa dziewczyny, to zachowuje się jak szarmancki Romeo, adorując wybrankę, liżąc ją po uszach i gruchając przy tym ciche, słodkie serenady. I tylko jednej rzeczy Pepe nie umie.
Jeść ߘߘ
W tej kwestii to istna zakała kociego rodu. Pepe owszem lubi różne smaki, ale skubnie raptem kilka kęsów i uznaje, że szkoda dalej tracić czasu na taką nudną czynność, jak pobieranie paszy paszczą. Lepiej by było pobiegać. Albo powęszyć. Albo się pobawić. Albo podrywać dziewczyny. Albo poleżakować w kuwecie (o, to jest myśl! Jak na plaży!). Ale żeby siedzieć przy talerzu? Bleee… Osobisty kucharz Melepepe miałby chyba łatwiej gotując dla angielskiej królowej! ߤߏ♂️
Mam nadzieję, że z czasem chłopak się trochę ustatkuje i dostrzeże bardziej prozaiczne uroki życia, niż wieczne imprezy (kotki, słód i lasery). Jak na razie jednak niewiele na to wskazuje – pierwsze urodziny już za Pepe i jakoś nic dojrzalej. Wieczny Piotruś Pep 😉