Najlepsze kocie zdjęcia wychodzą przypadkiem.
Można naszykować najlepszy nawet aparat, rozstawić lampy, rozrzucić najlepsze zabawki, rozsypać stos kocimiętki i nic, nie uchwycić żadnego dobrego ujęcia ߘ
Z kotami trzeba po prostu przebywać, obserwować, łapać okazję towarzysząc im i podpatrując wyjątkowe chwile, szalone zabawy czy rozkoszne drzemki. Naturalnie dobry sprzęt też jest pomocny, podobnie jak dobre światło (jestem nocnym markiem i coś o tym wiem) – ale najtrudniejsze w kociej fotografii są same koty ߘ
Te oczywiście za punkt honoru przyjmują zrobienie fotografa w konia. ߐߘ Ile to razy widząc jakieś absolutnie niepowtarzalne wydarzenie (epicki blep, kamuflaż godny ninja, czy szczególnie, ogólnie malowniczą koronkę mózgową), biegnę z rozwianym włosem po aparat ߏߓ i kiedy już, już w stanie prawie przedzawałowym mam nacisnąć spust migawki (czy tylko zdążę ⏱️ zrobić to zdjęcie?) kot dokładnie w tej chwili albo wciągnie ozór, albo podejdzie pchając nos w obiektyw, albo znieruchomieje, albo na przykład obudzi się rujnując moje szanse na wygranie Wielkiego Konkursu Fotograficznego National Geographic ߤ
Czy Wy też tak macie?
Bo zawsze, kiedy bardzo, ale to bardzo chcę zrobić absolutnie śliczne, słodkie i urocze kocie foto:
To kończy się to w ten sposób: